Często nie zdajemy sobie sprawy z siły i mocy fotografii. Nie chcemy fotografować się, mówimy o sobie, że jesteśmy „niefotogeniczni”, że źle wychodzimy na zdjęciach itp.
A co to właściwie znaczy – być fotogenicznym? Czy wyglądać jak Top modelka czy celebryta spoglądające na nas z okładki Vogua czy billboardu? Bardzo często słyszę to określenie od osób, które fotografuję. Mówię wtedy, że dla mnie nie ma takiego pojęcia jak „nie-fotogeniczność” czy „fotogeniczność”. Wszyscy jesteśmy jacyś, mamy swoją własną osobowość, twarz, oczy, w których odbija się nasze wnętrze, dusza. To w oczach widać nasze uczucia i emocje, widać czy jesteśmy radośni, smutni, szczęśliwi... W zasadzie każdą emocję widać w naszych oczach.
Fotografia żyje, a właściwie my żyjemy na fotografii. Opowiadamy historię o sobie, o swoim życiu, emocjach… Patrzymy z portretu głęboko w oczy córce, synowi, wnukom, prawnukom… Nas już nie będzie, ale fotografia na papierze wklejona w albumie przetrwa lata, przekazywana z pokolenia na pokolenie będzie wieczna…
Ile radości dajemy naszym potomkom fotografując się za życia, dajemy im możliwość patrzenia nam w oczy i zastanawiania się jacy byliśmy, co czuliśmy, dajemy sobie dar bycia w ich życiu obecnymi. Kto wie, może swoimi zdjęciami pomożemy odkryć w córkach czy wnuczkach ich skrywaną kobiecość, zmysłowość, może coś innego…?
Kocham oglądać albumy ze starymi fotografiami moich przodków. Jest to właściwie rytuał, kiedy jestem w swoim rodzinnym domu. Żałuje tylko, że tych fotografii jest tak niewiele, kiedyś nie była ona tak dostępna jak teraz, ale jednak jakaś namiastka jest. Mogę zajrzeć w oczy i pogadać z babcią, której nigdy nie poznałam, bo umarła przed moim urodzeniem, jej oczy mówią do mnie z portretu, z dziadkiem, pięknym, przystojnym kawalerem, którego łagodne, ciepłe oczy mówią bardzo dużo o nim...
Fotografujmy się, opowiadajmy swoją historię, mówmy o sobie, o swoich emocjach, uczuciach naszym potomkom, naprawdę nie zdajemy sobie sprawy jaką wielką niespodziankę i radość im tym damy.
Twórzmy albumy papierowe, tradycyjne, bo tylko one są praktycznie wieczne…